poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chapter One

~~***~~
Już od dwóch lat znajdujemy się w świecie mody . Jesteśmy znane na całym świecie , ale to w Paryżu odnosimy szczególne sukcesy .To właśnie tu nasze marzenia się ziściły . poprzez zwykły przypadek , zrządzenie losu stałyśmy się światowej sławy projektantkami .To tu w Paryżu zdałyśmy sobie sprawę , że bez siebie nie zdziałałyśmy by nic . Jesteśmy wdzięczne wszystkim , którzy wspierają nas , wszystkim którzy współpracują z nami . To dzięki wam możemy nadal być tu i istnieć . Chcemy zapowiedzieć iż pojawimy się w tym tygodniu na pokazie mody co jest dla nas bardzo dużym odznaczeniem . Dziękujemy Ci Pier za zaproszenie nas . Tak na prawdę tworzymy kreacje dla wszystkich od dzieci po dorosłych .Każdy może znaleźć coś dla siebie . Serdecznie zapraszamy .
~~***~~
Juliette
~~***~~
Wywiad się skończył , a my odetchnęłyśmy z ulgą . Przeciągnął się o ponad godzinę czyli jesteśmy spóźnione.Po mimo sławy i zapewnionej pracy nadal uczymy się na uczelni . Wskoczyłyśmy do auta jak poparzone i z piskiem opon opuściłyśmy parking przed studio . Dzisiaj mija ostateczny termin oddania prac semestralnych , czyli jeśli za jakieś pół godziny prace nie znajdą się na biurku u jednego z profesorów możemy się pożegnać ze szkołą. Przycisnęłam gazu i przemykałam przez ulice prawie niezauważalna . Jessica jak zwykle dumna z siebie siedziała obok mnie i uśmiechała się złośliwie dając mi jednocześnie do zrozumienia , że moja praca nie tylko jest w połowie gotowa , ale i to że nie bardzo mam czas by ją dokończyć . Westchnęłam teatralnie i skarciłam samą siebie w myślach za brak organizacji . Nigdy , ale to prze nigdy nie zdarzało mi się by moje prace były niekompletne bądź nie dokończone . Ale tym razem natłok pracy docisnął mnie do posadzki i mogłam jedynie się modlić , że dostanę chociaż dostateczny tak by zmieścić się w zaliczeniu . Dotarłyśmy pod uczelnie . Tym razem Jessica jest odpowiedzialna za dostarczenie naszych prac . Pomachałam na odchodne przyjaciółce i po raz kolejny z piskiem opon opuściłam kolejny parking . Gdy już znalazłam się na właściwej drodze do magazynów odetchnęłam . Mam jakieś pół godziny jeszcze by odebrać materiały więc spokojnie bez pośpiechu mogłam jechać , lecz jak to ja ostatnimi czasy nagle przypomniałam sobie , że trzeba jeszcze odebrać nowy sprzęt fotograficzny gdyż ostatni utopił się w jeziorze podczas sesji strojów kąpielowych . Zaklęłam  bezgłośnie pod nosem i docisnęłam gazu , tyle ile fabryka dała . Jednak musiałam gwałtownie zahamować gdyż przede mną pojawiło się czerwone światło . Po raz kolejny zaklęłam. Ostatnio zdarza mi się to co raz częściej . I co raz częściej zaczynam zauważać , że zaczynam się zmieniać . Podniosłam wzrok by przestać się dołować i zauważyłam zielone . Nagle usłyszałam za sobą donośny ryk klaksonu , uśmiechnęłam się przepraszająco do lusterka i ruszyłam przed siebie . Gdy moja piekielna podróż się skończyła i odebrałam zamówienie mogłam odpocząć . Podjechałam pod wierzę Eiffela , zaparkowałam , i zarzuciłam na szyję swoją ukochaną lustrzankę . Ogarnęłam swoje niesforne kosmyki włosów i ruszyłam przed siebie by chwilę potem zasiąść na ławce i móc poobserwować ludzi . Ludzie od zawsze byli moją inspiracją , ich zachowania , zwyczaje , gesty , napawały mnie co raz świeższymi pomysłami . Gdy moje cztery litery dotknęły  zimnych belek ławki odetchnęłam . Moje nogi były wykończone i zapewne nienawidzą mnie jeszcze bardziej . Zdjęłam swoje sandałki na platformach i musnęłam stopami zimny beton . Dało się słyszeć jak moje stopy wydają z siebie głośne ''ahhh''. Zaśmiałam się i zaczęłam robić zdjęcia . Uwieczniałam ludzi na zdjęciach , ale to małe dzieci przykuły moją uwagę . Biegały wesoło z balonami w rękach , ale nie takimi zwykłymi , te balony miały na sobie wydrukowane zdjęcia Paryża . Podeszłam do nich z uśmiechem na twarzy i zaczęłam robić im zdjęcia oraz wygłupiać się jak za dawnych lat . Mój śmiech mieszał się z śmiechami dzieci odbijając się wesoło od obiektów wokół nas . Poczułam wewnętrzny spokój i ulgę . Brakuje mi pewnej odskoczni od trudu pracy , w którym znajduję się codziennie. Zdecydowanie trzeba kogoś przyjąć do pomocy gdyż same nie damy dłużej rady , w końcu szlag nas jasny trafi i tyle będzie z naszych marzeń . Uśmiechnęłam się do dzieci , które przygarnęły do zabawy małego kotka , cofnęłam się kilka kroków w tył lecz potknęłam się o coś i czułam , że bardzo gwałtownie spadam w dół , by w końcu spotkać się z zimną posadzką . Zacisnęłam silniej powieki , i wyczekiwałam upadku , który nie nastał . Otworzyłam niepewnie oczy i ujrzałam nad sobą twarz chłopaka , który podtrzymywał mnie przed upadkiem. Oblałam się rumieńcem i niezgrabnie podniosłam się ku górze z małą pomocą mojego bohatera . Normalny człowiek powiedział by dziękuję , lub zaszczycił by taką osobę uśmiechem  lecz nie ja . Byłam zbyt nieśmiała by wydukać z siebie słowo . Przy dziewczynach tak nie jest , lecz gdy tylko jestem sam na sam z chłopakiem mój język chowa się za zębami i nie raczy się poruszyć . W końcu udało mi się uśmiechnąć się do chłopaka i skinieniem głowy podziękować za ratunek . Gdy chłopak powoli zaczął się oddalać olśniło mnie . Podbiegłam do niego i zrobiłam zdjęcie , uśmiechnęłam się i nie dając mu dojść do słowa odbiegłam w stronę auta . Wsiadłam do środka i spojrzałam na zegarek , który leniwie spoczywał na moim nadgarstku . Godzina 16:30 trzeba się zbierać powiedziałam sobie w duchu i wcisnęłam kluczyk do stacyjki . Gdy już byłam w drodze oddałam się przemyśleniom ''Jak udobruchać rozgniewaną Jessicę za moje spóźnienie ?'' To był motyw przewodni moich myśli . Chwilę później stałam już pod drzwiami do naszego studia fotograficznego . Zajrzałam do środka w celu wypatrzenia przyjaciółki lecz zastałam półmrok panujący wewnątrz . Otworzyłam i podniosłam ku górze metalowe kraty i otworzyłam drzwi . Można rzec , że praktycznie wtoczyłam się do środka gdyż tak byłam obładowana wszelkimi gratami , które są nam potrzebne . Zawołałam kilka razy imię mojej przyjaciółki .

- Jessica ! Heeej ! Jessicaaa !

Nic. Tylko moje krzyki odbijające się od ścian , które trzeba skończyć malować . Westchnęłam i zarzuciłam na siebie stare ogrodniczki jakiś rozciągnięty Shirt , a włosy spięłam w niedbałego koka . Wszystko wrzuciłam do torby i razem z zamówieniami odniosłam na zaplecze . Wróciłam i od razu zabrałam się za kończenie pracy malarskiej w studio . Gdy efekt był zadowalający i taki jaki zaplanowałam opadłam z głośnym jęknięciem na krzesło . Upiłam łyk kawy i rozkoszowałam się pobudzającą kofeiną , która właśnie rozeszła się w moje żyły . Gdy już nieco się rozbudziłam postanowiłam dokończyć prace przyjaciółki . Czas dłużył mi się niemiłosiernie , a tak przynajmniej mi się zdawało . Zerknęłam odruchowo na zegar wiszący na ścianie ''północ'' . Westchnęłam i przetarłam zmęczone oczy . Zabrałam swoją torbę i wrzuciłam do auta , mój brzuch zabrzmiał niebezpiecznym burknięciem . No tak wypadałoby coś zjeść . Nie myśląc nawet o jakichkolwiek zakupach skierowałam się od razu do KFC . Weszłam do środka i gdy wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie zdałam sobie sprawę jak wyglądam . Jeansowe ogrodniczki niedbale zapięte , za duży T-Shirt oraz trampki , włosy w artystycznym nieładzie , a całe moje ciało pokryte farbą . Zaśmiałam się ironicznie i podeszłam do lady by złożyć zamówienie . Chwilę później siedziałam już wygodnie pochłaniając swój posiłek , a w zasadzie pierwszy i ostatni posiłek tego dnia . W międzyczasie wykonałam kilkanaście połączeń do Jessici , na marne w zasadzie gdyż ciągle słyszałam Tutaj Jessica i nie mogę teraz rozmawiać , nagraj się a ja oddzwonię .Beep Beep Przełknęłam ostatnie kawałki mojego posiłku i nagle dotarło do mnie , że muszę za wszelką cenę ją znaleźć bo nie zasnę . Wybiegłam z KFC jak poparzona potrącając przy tym jakiegoś mężczyznę i ruszyłam do domu . Gdy tylko weszłam do środka zauważyłam leżącą na kanapie zwinięta w kulkę Jessicę , która w najlepsze słodko pochrapywała . Nie miałam sumienia jej budzić więc i ja udałam się do swojego pokoju by zaczerpnąć snu . Ale niech sobie nie myśli , że jutro obejdzie się bez poważnej rozmowy na temat ładowania telefonów .

~~***~~
Cześć ! Tutaj Paris Girls !. Witamy Was serdecznie w pierwszym rozdziale . Jest on pisany z perspektywy Juliette i tak będą wyglądały wszystkie rozdziały . Każdy będzie pisany z czyjejś perspektywy . Mam nadzieję , że nie zanudziłam Was tym rozdziałem na śmierć i nie zniechęciłam Was do następnych . Jeszcze raz przypomnę , że jeśli ktoś nie bardzo się tutaj odnajduję to zapraszam do notki powitalnej tam jest wszystko wyjaśnione :) To jest nasze konto wspólne @PaarisGirls , a nasze twittery to
Agnieszka - CallMeMsHoraan
Klaudia - Kiss_forHarry
Możecie dodać do obserwowanych jeśli chcecie . a także jeśli chcecie byśmy Was informowały o kolejnych rozdziałach zapraszam do pozostawienia nick'u twitter'a . - A. 

9 komentarzy:

  1. Jejuu, jak Jessica nie odbierala to sie balam, ze sie cos jej stalo o.o Zawsze ma sie w glowie ten najczarniejszy scenariusz, hahah :D Ale pojechala, kurcze, chlopak ja przytrzymal, poszedl sobie, a ta podbiega, robi zdjecie i wieje, haahha :) Oczywiscie licze na informowanie, nie ? :) @NiallsxLaugh :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. W dalszym ciągu nadrabiam blogi - przyszedł czas na twój ;D
    Mmm... Paryż ;) Świetnie się zapowiada, ciekawe kim był ten chłopak ;D Informuj mnie na tt o następnych rozdziałach - @Kate_Style22 Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie chłopak, na którego wpadła to któryś z 1D <3 aww cudownie! czekam na dalszą część :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiaszczo! <33 Tak samo jak Smerfów_Świat myślałam, że jak Jessica nie dbierała telefonu, to jej się coś stało. Ale dzięki Bogu nie ;D Jestem ciekawa, czy ten chłopak to tylko jakiś tam przechodnia, czy może któryś z chłopaków z 1D ;D Czekam na kolejny ;D

    [heart-beats-harder-1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział ;) czekam na następny ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział ;) czekam na następny ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochane, jeżeli tak bardzo jesteście przywiązane do Paryża, to proszę, bądźcie rzetelniejsze. Nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie w godzinach szczytu postawienia auta w Paryżu gdziekolwiek, a co dopiero w pobliżu Eiffla. To samo tyczy się betonu, na którym bohaterka postawiła stopy. Chodzi też o miejsce gdzie robiła zdjęcia. Podejrzewam, że znajdowała się na Polach Marsowych, na których nie usiądzie się na ławce dotykajac betonu, tam go nie ma. Małe błędy, a rażą.

    OdpowiedzUsuń